Pierwsza odpowiedź jaka przychodzi mi na myśl to: „Lektor – ostatnie ogniwo łańcucha płacowego w produkcjach audio – video. W przyrodzie znana jest nieustanna walka o ostatnią pozycję lektora z producentem dźwięku.” Tak od razu o forsie? Owszem, bo przecież w idealnym świecie lektor to zawód czyli profesja dająca wykonującemu go utrzymanie. Proszę powstrzymać się od śmiechu. W wielu miejscach świata tak jest – serio! Dlaczego u nas niekoniecznie? Sprawa jest prosta – Pani Krystyna - właścicielka zakładów mięsnych, Jack z agencji, Jola z kreacji domu mediowego – wszyscy oni wiedzą jak lektor ma zrobić to co robi i go instruują. Skoro więc taki lektor dostaje wszystko na tacy to za co mu płacić? Za to, że sobie powie coś czego nie wymyślił w sposób jaki mu podpowiedziano???? Przepraszam za ten nonsens na wstępie ale.... czy to naprawdę nonsens? Każdy z nas koleżanki i koledzy zna sytuacje kiedy walczy się nie z tekstem a z klientem/nadzorcą nagrania. Kiedy to nie Wasza kreatywność i dbałość o to aby interpretacja była właściwa są ważne. Ważne jest to, żeby spełnić wyobrażenie Pani X czy Pana Y. To absurdalne kiedy producent nagrania z lektorem walczą o właściwy kształt z kimś kto chce realizować swoje patologiczne wizje;). Ostatecznie „nasz klient nasz Per Pan” czyż nie tak? Właśnie, że nie! Błędy językowe, niewłaściwy akcent czy branżowy bełkot, które klient usilnie chce usłyszeć w nagraniu to czynniki, z którymi trzeba walczyć. Czar, dyplomacja, obrazowe porównania... Ileż to trzeba sztuczek, żeby pewnemu siebie klientowi wytłumaczyć, że to jednak ziemia wokół słońca.... Choćby z tego względu należy nam się kasa! Uchroniliśmy przed obciachem, najbogatszego w gminie Pana Tymoteusza! Czy nie jest nam za to coś winien? Spowodowaliśmy, że jego drewniano – koszmarny tekst nabrał ogłady i kształtu! Płać Pan! Niestety, Pan nie płaci... Przynajmniej nie płaci na czas bo terminowość przelewów to kolejny czynnik, którego się wobec lektora nie stosuje. Mogę mnożyć przykłady głupoty, absurdu i postaw nie fair wobec nas ale... Tak czy inaczej to piękny zawód. Piszę to z pełnym przekonaniem. Lektor to taki mały czarodziej, który ożywia linijki tekstu, daje im energię i okrasza emocją... Co z tego, że mamy swoje problemy? Każdy zawód je ma. Wolicie zostać murarzami czy kierownikami sklepu? Nie sądzę. Ważne, żeby rozpoznać wroga i mając świadomość jego istnienia i działań mimo wszystko robić swoje. Zachować pokorę, uczyć się nieustannie i dawać 100% siebie. Życzę każdemu aby, któregoś dnia nagrał claim typu „Nokia connecting people” czy „Panasonic” i do końca życia miał z tego hajs a kiepskie teksty czy nierozgarniętych klientów odsyłał do chłopców nagrywających w szafie i udających przed światem lektorów. Podsumowując – Ivona nas nie pokona!
Dobrego dnia ;)